Folk Tale

Ogrodnik i niedźwiedź

Translated From

L'Ours et l'Amateur des Jardins

AuthorJean de La Fontaine
Book TitleFables Choisies
Publication Date1668
LanguageFrench
AuthorWładysław Noskowski
LanguagePolish
OriginFrance

Nie pomnę, z jakich pobudek Niedźwiedź Misio porzucił swoich towarzyszy I w ciemnych borów zaciszy Żył jak prawdziwy odludek. Zdziczał do reszty; nie dziw: przez dwa lata Milczał i milczał, a gdy głód doskwierał, W zimie ssał łapę, w lecie miód podbierał. Zatęsknił wreszcie do świata; Bo choć milczenie u ludzi Zwie się cnotą i zasługą, Jednak skoro trwa za długo I niedźwiedziowi się znudzi. Niedaleko od puszczy był mały ogródek, Mieszkał w nim drugi odludek, Człowiek. I ten się nudził; i chociaż obficie Zsyłały mu swe dary Pomona i Flora, Sprzykrzył sobie milczenie i samotne życie. Zatem pewnego wieczora Ruszył w świat, pełen wesela, Szukać sobie przyjaciela. W tym zamiarze i właśnie w tym samym momencie Niedźwiedź wyszedł z matecznika I człowiek nagle na drogi zakręcie Z Misiem nos w nos się spotyka. Zadrżał, w oczach mu ściemniało: «Otożem — myśli — sprawił sobie łaźnię!» Lecz Miś, choć gbur jakich mało, Kiwnął nań łapą przyjaźnie I mruknął: «Pójdź waść ze mną, zjemy trochę miodu.» «Panie — rzecze ogrodnik — jam już po obiedzie, Ale racz wstąpić do mego ogrodu: Mam owoce, miód, mleko. Panowie niedźwiedzie Lubią przysmaki, więc proszę sąsiada: Czym moja chatka bogata, tym rada.» Miś zgodził się z ochotą; nim zjedli wieczerzę, Zwierz pokochał człowieka, człek polubił zwierzę I gdy miód rozczulił obu, Przysięgli sobie przyjaźń aż do grobu. Zamieszkali więc razem; chociaż to podobno, Niźli z głupimi, lepiej żyć osobno. Człowiek pracował w ogrodzie, A Miś, ku wspólnej wygodzie, Chodził w las na polowanie I o kuchni miał staranie, I pieczeń kręcił na rożnie, Zaś nade wszystko zręcznie i ostrożnie Muchy oganiał i łapał. Pewnego razu, gdy znużony pracą Ogrodnik smaczno zachrapał, Zjawia się mucha ladaco, Siada śpiącemu na nos, włazi w ucho — Misio ją spędza, ale nadaremnie. «Czekajże — wrzasnął — ty przebrzydła mucho! Nie ujdzie ci to na sucho: Zobaczysz, co to drwić ze mnie!» Pochwycił kamień, z zamachem wycela, Jak palnął... razem z muchą zabił przyjaciela. Niech kto chce, co chce gada, a ja powiem szczerze, Że jeśli tylko niebo nas ustrzeże Przed przyjaciółmi głupcami, Nieprzyjaciołom damy rady sami.


Text view