Folk Tale

Buty w tańcu przetarte

Translated From

Die zertanzten Schuhe

AuthorJacob & Wilhelm Grimm
Book TitleKinder- und Hausmärchen
Publication Date1812
LanguageGerman

Other Translations / Adaptations

Text titleLanguageAuthorPublication Date
De stukgedanste schoentjesDutchM.M. de Vries-Vogel1940
Le scarpe logorate dal balloItalian__
Những đôi giày nhảy ráchVietnamese__
De hullede skoDanish__
Las princesas bailadorasSpanish__
The shoes that were danced to piecesEnglishMargaret Hunt_
Les souliers usés au balFrench__
ATU306
LanguagePolish
OriginGermany

Buty w tańcu przetarte

Był sobie ongiś król, a miał on dwanaście córek, jedna piękniejsza od drugiej.Spały razem w sali, gdzie ich łóżka stały obok siebie, a gdy wieczorem w nich leżały, król zamykał drzwi i je ryglował.Gdy rankiem otwierał drzwi, widział, że ich buty przetarte były od tańca i nikt nie mógł zgadnąć, jak to się stało.Król kazał więc obwieścić, że ten który się dowie, gdzie tańczą w nocy, może sobie jedną wybrać za żonę, a po jego śmierci zostać królem, lecz kto się zgłosi, a po trzech dniach tajemnicy nie odkryje, odda swe życie.Niedługo potem zjawił się królewicz, który ważył się przyjąć wyzwanie.Przyjęto go dobrze, a wieczorem poprowadzono do pokoju obok sali sypialnej królewien.Jego łóżko było odkryte, miał uważać, gdzie idą i tańczą.By nic sekretnie czynić nie mogły, ani nawet przejść do innego miejsca, zostawiono drzwi do sali otwarte.Powieki królewicza zrobiły się jak ołów i wnet zasnął, a gdy rano się zbudził, widać było, że wszystkie dwanaście musiały gdzieś tańczyć, bo ich buty miały dziury w podeszwach.Drugiego i trzeciego wieczoru nie było inaczej i dlatego bez litości odrąbano mu głowę.Po nim przychodziło jeszcze wielu, próbowali swych sił, lecz musieli rozstać się z życiem.Zdarzyło się jednak, że pewien biedny żołnierz, który rany nosił okrutne i nie mógł dłużej służyć, był w drodze do miasta, gdzie mieszkał król.Spotkał starą kobietę, która zapytała go, dokąd zmierza."Sam dobrze nie wiem,"odrzekł i w bólu dodał, "Chciałbym się dowiedzieć, gdzie królewny swe buty w tańcu przecierają, a potem zostać królem"- "To wcale nie takie trudne,"powiedziała staruszka, "Nie wolno ci pić wina, które ci wieczorem przyniosą i musisz udawać, że mocno śpisz."Dała mu potem kapotkę i rzekła "Jak ją założysz, będziesz niewidzialny, nikt cię nie ujrzy, będziesz mógł się skradać za całą dwunastką."Gdy żołnierz usłyszał dobrą radę, spoważniał, że a ż serce mu ścisnęło, stanął przed królem i zgłosił się jako kawaler.Przyjęto go tak samo dobrze jak innych, ubrano go w królewskie odzienie.Wieczorem, w porze snu, poprowadzono go do przedpokoju sali sypialnej, a gdy chciał położyć się do łóżka, przyszła najstarsza i przyniosła mu kubek wina, lecz od uwiązał sobie gąbkę pod brodą, wino wlewało się do niej, a on nie wypił ani kropli.Położył się potem, a gdy już chwilę leżał, zaczął chrapać jak w najgłębszym śnie.Usłyszały to królewny, śmiały się, a najstarsza rzekła "Mógł oszczędzić żywota."Potem wstały, otworzyły szafy, skrzynie i skrzynki, wyciągnęły przecudne suknie, myły się przed lustrami, skakały dokoła i cieszyły się na taniec.Tylko najmłodsza rzekła:"Nie wiem, wy cieszycie się, a mi jest jakoś dziwnie na sercu, pewnie spotka nas nieszczęście."– "Ale z ciebie gąska,"rzekła najstarsza, "Zawsze się boisz.Zapomniałaś już, ilu królewiczów przyszło tu daremnie?Temu żołnierzowi nie musiałabym nawet trunku nasennego podawać i tak by nie wstał, taka z niego łajza."Gdy wszystkie były już gotowe, zajrzały do żołnierza, lecz ten zamknął oczy i ani się ruszył.One zaś myślały, że są całkiem bezpieczne.Najstarsza podeszła do swego łóżka i zapukała w nie.Wnet zapadło się pod ziemię, a one weszły w otwór, jedna za drugą, a z przodu była najstarsza.Lecz żołnierz, który to wszystko na własne oczy widział, nie zwlekał, założył kapotkę i zszedł za najmłodszą.Pośrodku schodów stanął jej troszkę na suknię, wystraszyła się i zawołała:"Co to, co trzyma mnie za suknię?"– "Nie bądź głupia,"rzekła najstarsza, "Zaczepiłaś się o haczyk."Zeszły więc na dół, a gdy już były na dole, stały w drzewnym pasażu, a wszystkie liście drzew były ze srebra, błyszczały i połyskiwały.Pomyślał sobie tedy żołnierz:"Przydałoby się wziąć jaki dowód."I złamał jedną z gałązek.Wtem drzewo wydało z siebie wielki trzask."Najmłodsza znów zawołała:"Coś jest nie tak, słyszałyście ten trzask?"Najstarsza rzekła na to:"To strzały z radości, bo wnet wybawimy naszych księciów."Weszły w pasaż, gdzie liście były ze złota, potem do takiego, gdzie były to diamenty, a z obydwu ułamał sobie żołnierz po gałązce, a za każdym razem dało się słyszeć trzask.Najmłodsza zadrżała ze strachu, lecz najstarsza pozostała przy swoim, że to wystrzały z radości.Poszły dalej aż dotarły do wielkiej wody.Stało na niej dwanaście stateczków, a w każdym stateczku siedział piękny książę.Czekało ich dwunastu, a każdy wziął sobie jedną królewnę, lecz żołnierz poszedł za najmłodszą.Rzekł tedy książę:"Nie wiem, ale statek wydaje się dziś być cięższy niż zwykle, muszę wiosłować ze wszystkich sił."– "Co jest tego powodem?"rzekła najmłodsza, "Jak przy upale, tak mi jakoś gorąco."Za wodą stał jasno rozświetlony zamek, a rozbrzmiewała z niego wesoła muzyka.Wiosłowali do niego, weszli w końcu, każdy książę tańczył ze swoją ukochaną, a żołnierz tańczył z nimi, bo był niewidzialny, a gdy któraś kubek z winem trzymała, wypijał go do dna, że był pusty, gdy go do ust podnosiła.Przelękła się najmłodsza, ale najstarsza nie dopuściła jej do głosu..Tańczyli do trzeciej rano, a wszystkie buty były już przetarte od tańca i musieli skończyć.Książęta przeprawili się z królewnami przez wodę.Tym razem żołnierz usiadł na przedzie z najstarszą.Na brzegu pożegnały się z książętami i obiecały przyjść następnej nocy.Gdy byli przy schodach, żołnierz pobiegł przodem i położył się do łóżka, a gdy dwunastka w powoli i w znoju doczłapała do góry, chrapał już tak głośno, że wszystkie go słyszały i rzekły "Przed nim jesteśmy bezpieczne."Rozebrały się z sukni, odłożyły je, przetarte zaś w tańcu buty położyły pod łóżkiem.Następnego ranka żołnierz nie powiedział nic, bo chciał jeszcze popatrzeć na te cudowne istoty, chodził z nimi i drugą i trzecią noc.Zawsze było jak za pierwszym razem i zawsze tańczyły, aż buty były dziurawe.Za trzecim razem jako dowód zabrał kubek.Gdy nadeszła godzina, gdy miał odpowiedzieć na zagadkę, zabrał trzy gałęzie i kubek ze sobą i poszedł do króla, dwunastka zaś stała za drzwiami i nasłuchiwała.Gdy król zapytał:"Gdzie moje córki dziurawią swe buty po nocach?"odparł "Tańczą z dwunastką książąt w podziemnym zamku."Opowiedział, jak wszystko się odbyło, wyciągnął dowody.Kazał tedy król królewny wołać i zapytał, czy żołnierz prawdę mówi.Widziały, że prawda wyszła na jaw i niczego się nie wypierały, do wszystkiego się przyznały.Potem król zapytał, którą chce za żonę, on zaś odparł "Nie jestem już młody, dajcie mi najstarszą."Jeszcze tego dnia odbył się i ślub, obiecano mu też królestwo po śmierci króla.A na książętach ciążył czar przez tyle dni, ile nocy z dwunastką królewien przetańczyli.


Text view