Folk Tale

Śpiąca królewna

Translated From

Dornröschen

AuthorJacob & Wilhelm Grimm
Book TitleKinder- und Hausmärchen
Publication Date1812
LanguageGerman

Other Translations / Adaptations

Text titleLanguageAuthorPublication Date
DoornroosjeDutchM.M. de Vries-Vogel1940
RosaspinaItalian__
Công chúa ngủ trong rừngVietnamese__
TorneroseDanish__
La Bella DurmienteSpanish__
Sleeping Beauty (Little Briar Rose)EnglishMargaret Hunt_
La Belle au bois dormantFrench__
ATU410
LanguagePolish
OriginGermany

Śpiąca królewna

Dawno temu żył sobie król i królowa, a zwykli oni byli codziennie mawiać:"Ach, gdybyśmy mięli dziecko,"lecz dziecko ciągle nie przychodziło na świat.Zdarzyło się raz, że gdy królowa siedziała w kąpieli , z wody na ląd wyskoczyła żaba i rzekła do niej:"Twoje życzenie spełni się.Nim minie rok, na świat wydasz córeczkę."Co żaba rzekła, to się też stało.Królowa urodziła córeczkę, a była ona tak piękna, że król nie posiadał się z radości i wydał wielką ucztę.Zaprosił nie tylko krewnych, przyjaciół i znajomych, lecz także mądre wróżki, aby sprzyjały dziecku i zadbały o jego szczęście.Było ich trzynaście w królestwie, lecz król miał tylko dwanaście złotych talerzy, z których miały jeść.Jedna musiała zostać więc w domu.Uczta była zaiste wspaniała, a gdy się już kończyła, mądre wróżki obdarowały dziecko cudownymi darami:Pierwsza cnotą, druga pięknem, trzecia bogactwem i wszystkim, czego sobie można na tym świecie życzyć.Gdy jedenasta wypowiedziała już swoje zaklęcia, weszła nagle trzynasta i nie pozdrawiając nikogo, na nikogo nawet nie patrząc, zawołał gromkim głosem:"Gdy królewna skończy piętnaście lat, ukłuje się wrzecionem i padnie martwa.!"Nie powiedziawszy ni słowa więcej, odwróciła się i wyszła z sali.Wszystkich wypełnił lęk.Wtedy do przodu wyszła dwunasta, która jeszcze nie obdarowała dziecka.Nie mogła cofnąć złej klątwy, a jedynie ją złagodzić."Niech to nie będzie śmierć, lecz stuletni głęboki sen w który zapadnie królewna,"rzekła więc.

Król chciał ustrzec swe ukochane dziecko przed nieszczęściem.Wydał więc rozkaz, by spalono wszystkie wrzeciona w królestwie.W dziewczynce rozkwitły wszystkie dary mądrych wróżek co do joty., bo była piękna, pełna cnoty i roztropna, a każdy, kto ją zobaczył, musiał ją pokochać.Zdarzyło się, że w dniu, kiedy kończyła piętnaście lat, a króla i królowej nie było w domu, dziewczynka została zupełnie sama w zamku.Chodziła po wszystkich kątach, oglądały izby i komnaty, jak miała ochotę.Wreszcie trafiła do starej wieży.Idąc wijącymi się do góry schodami trafiła przed małe drzwi.W zamku tkwił zardzewiały klucz.Kiedy go przekręciła, otworzyły się.W małej izdebce siedziała stara kobieta z wrzecionem i pilnie przędła swój len."Dzień dobry mateńko,"powiedziała królewna, "Co tu robisz?"- "Przędę,"rzekła stara i skinęła głową."A co to za rzecz, co tak wesoło skacze,"rzekła dziewczyna i wzięła wrzeciono do ręki, bo też chciała prząść.Ledwo go jednak dotknęła, spełniło się zaklęcie i ukłuła się w palec.

W momencie, gdy poczuła ukłucie, osunęła się na łóżku, które tam stało i zapadła w głęboki sen.A sen ten ogarnął cały zamek.Król i królowa wracali właśnie do domu i wchodzili do sali, gdy zaczęli zasypiać, a cały dwór z nimi.Zasnęły też konie w stajniach, psy na podwórzu, gołębie na dachu, muchy na ścianie, nawet ogień, który pełgał w kuchni, ucichł i zasnął, a pieczeń przestała skwierczeć.Kucharz, który właśnie chciał wytargać za włosy swojego kucharczyka, bo coś przeskrobał, puścił go i zapadł w sen.Zasnął też wiatr, a na drzewach przed zamkiem nie ruszył się ani jeden liść.

Wokół zamku zaczął rosnąć ciernisty żywopłot.Co roku był wyższy, aż w końcu zakrył cały zamek, lecz nie przestał rosnąć.Nie można było go już dostrzec, nawet chorągwi na dachu, lecz po kraju rozeszła się legenda o śpiącej Różyczce, bo tak nazwano królewnę, tak że od czasu do czasu przybywali królewicze i próbowali przebić się przez ciernie.Nie było to jednak możliwe, bo ciernie, jakby miały ręce, trzymały ich mocno i nie puszczały.Zwisali na nich nie mogąc się uwolnić, by umrzeć wreszcie żałosną śmiercią.Po wielu wielu latach w kraju znowu zawitał pewien królewicz i usłyszał, jak jakiś mężczyzna opowiada o ciernistym żywopłocie, który miał sobą skrywać zamek.Spała w nim od stu lat przepiękna królewna, zwana Różyczką, a wraz z nią spał król i królowa z całym dworem.Wiedział od swojego dziadka, że już królewiczów przybywało by spróbować przedrzeć się przez żywopłot, na którym przyszło i zawisnąć i umrzeć smutną śmiercią.Wtedy młodzieniec rzekł:"Nie boję się.Chcę tam pójść i zobaczyć piękną Różyczkę."Dobry staruszek odradzał mu jak umiał, lecz on nie słuchał jego słów.

Właśnie minęło sto lat i nadszedł dzień, kiedy Różyczka miała się przebudzić.Gdy królewicz zbliżył się do żywopłotu, były tam same kwiaty, które same się rozchylały by go przepuścić.Gdy już przeszedł, zamykały się za nim i znowu tworzyły żywopłot.Na podwórzu zobaczył śpiące konie i łaciate psy myśliwskie.Na dachu siedziały gołębie z główkami schowanymi pod skrzydełkiem.Gdy wszedł do domu, ujrzał śpiące muchy na ścianie.Kucharz w kuchni trzymał rękę, jakby właśnie chciał przyłożyć chłopakowi, a kuchenna dziewka siedziała przed czarną kurą, którą miała oskubać.Szedł dalej i widział, jak we wszystkich salach dworu co żywe leży i śpi.U góry, na tronie leżał król i królowa.Poszedł jeszcze dalej, a wszystko było tak ciche, że mógł usłyszeć swój oddech.Wreszcie dotarł do wieży i otworzył drzwi małej izby, w której spała Różyczka.Leżała tam tak piękna, że nie mógł od niej oczu odwrócić.Schylił się i pocałował ją.Gdy dotknął ją ustami, Różyczka otworzyła oczy, obudziła się i spojrzała na niego przyjaźnie.Zeszli razem na dół, a tam budził się król i królowa i cały dwór, a wszyscy patrzyli na siebie robiąc wielkie oczy.Konie na podwórzu stały i potrząsały grzywami, myśliwskie psy machały ogonami, gołębie na dachu wyciągnęły główki spod skrzydeł., rozejrzały się i odleciały na pole.Muchy na ścianach zaczęły znowu łazić, ogień w kuchni podniósł się, zaczął pełgać i gotować strawę, pieczeń zaś skwierczeć.Kucharz przyłożył młodzikowi po pysku, że ten aż zawył, a dziewka oskubała kurę do końca.

A potem było wesele królewicza z Różyczką świętowane z wielkim przepychem.I żyli długo i szczęśliwie aż do końca.


Text view