Folk Tale

O Śmierci Kurki

Translated From

Von dem Tode des Hühnchens

AuthorJacob & Wilhelm Grimm
Book TitleKinder- und Hausmärchen
Publication Date1812
LanguageGerman

Other Translations / Adaptations

Text titleLanguageAuthorPublication Date
De dood van het hennetjeDutchM.M. de Vries-Vogel1940
La morte della gallinellaItalian__
Đám tang chị gà máiVietnamese__
Om hønens dødDanish__
La muerte de la gallinitaSpanish__
The death of the little henEnglishMargaret Hunt_
ATU2021
LanguagePolish
OriginGermany

O Śmierci Kurki

Poszła raz kurka z kogucikiem na orzechową górkę.Ustalili, że, kto znajdzie orzecha, podzieli się nim z drugim.No i kurka znalazła wielkiego, wielkiego orzecha, lecz nic o tym nie powiedziała, bo chciała go zjeść sama.Orzech był jednak tak gruby, że nie mogła go połknąć i utkwił jej w gardle.Wystraszyła się, że się udusi.Krzyknęła więc kurka:"Koguciku, proszę, biegnij ile tchu po wodę, inaczej się uduszę."Kogucik pobiegł ile tchu do studni i rzekł:"Studnio, daj mi wody, kurka leży na orzechowej górce, połknęła orzecha i się dusi."Studnia odpowiedziała:"Biegnij najpierw do narzeczonej, niech ci da czerwonego jedwabiu."Kogucik pobiegł do narzeczonej:"Narzeczono, daj mi czerwonego jedwabiu.Czerwony jedwab dam studni, studnia da mi wody, wodę zaniosę kurce, co na orzechowej górce leży.Połknęła wielkiego orzech i od niego się dusi."Narzeczony odpowiedziała:"Najpierw biegnij po mój wianuszek, wisi na wierzbie,"Poszedł więc kogucik do wierzby, ściągnął wianuszek z gałęzi i dał narzeczonej.Narzeczona dała mu czerwonego jedwabiu.Zaniósł go studni, a studnia dała mu wody.Zaniósł więc kogucik wody kurce, lecz gdy doszedł, leżała już uduszona bez ruchu i życia.Zasmucił się kogucik tak bardzo, że krzyczał, a wszystkie zwierzęta opłakiwały kurkę.Sześć myszy zaś budowało mały wóz, by zawieźć ją w nim do grobu.Gdy wóz był gotowy, zaprzęgły się do niego, a kogucik jechał.W drodze przyszedł lis i zapytał:"Dokąd zmierzasz, koguciku?"- "Pochować moją kurę."- "Czy mogę jechać z tobą?"- "Tak, ale usiądź z tylu wozu, z przodu nie zniosą tego moje koniki."Usiadł więc list z tyłu, a potem wilk, niedźwiedź i jeleń, lew i wszystkie zwierzęta z lasu.Tak jazda toczyła się dalej, aż dojechali do potoku."Jak przejedziemy?"zapytał kogucik.Przy potoku leżała słomka, która rzekła:"Położę się w poprzek niego.Przejedziecie po mnie."Lecz gdy sześć myszek weszło na most, słomka ześlizgnęła się do wody, a z nią wpadło tam sześć myszek i wszystkie się utopiły.Nie zaradzili więc biedzie, lecz wtem przyszedł węgielek i rzekł:"Jestem wystarczająco duży, położę się w poprzek potoku, a wy po mnie przejedziecie."Węgielek położył się przy wodzie, lecz niestety dotknął jej trochę, zasyczał, zagasł i padł martwy.Gdy ujrzał to kamień, zlitował się i chciał pomóc kogucikowi, położył się przez wodę.Kogucik sam ciągnął wóz.Gdy już go miał z drugiej strony i z martwą kurką stał już na lądzie i chciał przeciągnąć także resztę, która siedziała z tyłu, lecz było ich za dużo i wóz się cofnął, a razem z nim wszystko wpadło do wody i się potopiło.Kogucik został sam z martwą kurką, wykopał jej grób i złożył ją w nim, usypał nad nią kopczyk, usiadł na nim i martwił się tak długo, aż z tego zamartwienia umarł...i tak wszystko pomarło.


Text view