Folk Tale

Gęsiareczka

Translated From

Die Gänsemagd

AuthorJacob & Wilhelm Grimm
Book TitleKinder- und Hausmärchen
Publication Date1812
LanguageGerman

Other Translations / Adaptations

Text titleLanguageAuthorPublication Date
De ganzenhoedsterDutchM.M. de Vries-Vogel1940
La piccola guardiana di ocheItalian__
Cô gái chăn ngỗngVietnamese__
GåsepigenDanish__
La pastora de ocasSpanish__
The goose girlEnglish__
The Goose-GirlEnglishAndrew Lang1889
La pastora d’oquesCatalan__
A libapásztor királykisasszonyHungarianBenedek Elek_
ATU533
LanguagePolish
OriginGermany

Gęsiareczka

Żyła sobie kiedyś stara królowa.Jej mąż nie żył od lat.A miała ona piękną córkę.Gdy dorosła, obiecano ją królewiczowi z dalekiego kraju.Kiedy nastał czas, gdy mięli się pobrać, a dziecko miało odjechać do obcego królestwa, stara zapakowała jej wiele kosztownych przyborów i klejnotów, złota i srebra, puchary i jednym słowem, wszystko, co należało do królewskiego posagu, bo kochała swe dziecko z całego serca.Dała jej także służkę, która miała z nią jechać, by oddać ją w ręce narzeczonego, każda zaś dostała konia na podróż.Koń królewny nazywał się Falada i umiał mówić.Gdy wybiła godzina rozstania, stara matka udała się do swej sypialni, wzięła nożyk i przecięła swe place, tak że krwawiły.Podłożyła pod nie białą chusteczkę, na którą spadły trzy krople krwi.Dała ją córce i rzekła:"Drogie dziecko, strzeż ich dobrze.Będą cię chronić w drodze.

Rozstały się więc obie w smutku, chusteczkę królewna schowała przy sercu, usiadła na konia i ruszyła do swego narzeczonego.Gdy jechały już godzinę, odczuła wielkie pragnienie i rzekła do swojej służki:"Zsiądź z konia i naczerp moim kubkiem, który wzięłaś dla mnie, wody z potoku.Chce mi się pić."- "Jeśli chce wam się pić, "rzekła służka, "Sami zejdźcie z konia, połóżcie cię przy wodzie i pijcie.Nie będę waszą służką."Królewna zeszła więc z pragnienia, pochyliła się nad wodą i piła.Nie wolno jej było pić ze złotego kubka.Rzekła więc, "Och, Boże!,"a trzy krople krwi odpowiedziały, "Gdyby twa matka to widziała, pękłoby jej serce."Lecz królewska narzeczona była pokorna, nic nie powiedziała i wsiadła na konia.Ujechali parę mil, lecz dzień był gorący, słońce paliło i wnet od nowa chciało jej się pić.Gdy przejeżdżali koło rzeki, zawołała więc do służki "Zejdź z konia i daj mi pić z mojego złotego kubka,"bo zapomniała już o jej złych słowach, lecz służka powiedziała jeszcze bardziej wyniośle:"Jeśli chcecie pić, pijcie sami, nie będę waszą służką."Zsiadła więc królewna z konia, bo bardzo jej się pić chciało, położyła się nad płynącą wodą, zapłakała i rzekła:"Och, Boże!"a kropelki krwi znów odparły "Gdyby twoja matka to widziała, serce by jej pękło."A gdy tak piła, wychyliła się za bardzo, chusteczka, na której były trzy krople krwi, wypadła z dekoltu do wody, a ona tego nie zauważyła.Lecz dostrzegła to służka i cieszyła się z władzy nad narzeczoną, bo tracąc krople krwi, zrobiła się słaba i bezradna.Gdy królewna chciała wsiąść na konia, a nazywał się on Falada, rzekła do niej służka:"Falada jest teraz mój, a ty pojedziesz na moim koniu."Królewna musiała to zdzierżyć.Potem służka rozkazała jej ostrymi słowy, by się rozebrała z królewskich szat i ubrała liche stroje służki.Potem musiała przysiąc pod gołym niebem, że na królewskim dworze nikomu o tym nie opowie, a gdyby nie złożyła tej przysięgi, służka zabiłaby ją z miejsca.Lecz Falada słyszał wszystko i wszystko dobrze zapamiętał.

Służka wsiadła na Faladę, a prawdziwa narzeczona na lichszego rumaka.Pojechały dalej, aż w końcu trafiły do królewskiego zamku.Wielka była radość z ich przybycia, a królewicz wyskoczył im naprzeciw, zdjął służkę z konia, bo myślał, że ona ma być jego żoną.Poprowadził po schodach do góry, a prawdziwa królewna musiała zostać na dole.Stary król patrzył przez okno i zobaczył, jak stoi na podwórcu, jaka jest piękna i delikatna, wnet poszedł do królewskiej komnaty i zapytał narzeczoną o pannę, która z nią przybyła, a teraz stoi na podwórcu."Zabrałam ją po drodze dla towarzystwa, dajcie dziewce robotę, żeby nie stała tak po próżnicy."Lecz król nie miał dla niej pracy i nic innego nie przychodziło mu do głowy, niż to co powiedział:"Mam chłopczyka.Pasie gęsi.Może mu pomagać."Chłopiec nazywał się Kürdchen (Konradzik) i właśnie jemu prawdziwa narzeczona musiała pomagać paść gęsi.

Lecz fałszywa narzeczona wkrótce rzekła do młodego króla:"Najdroższy mężu, proszę was, zróbcie mi przysługę."A on odpowiedział:"Chętnie to zrobię."- "Każcie wołać rzeźnika, żeby koniowi, na którym przyjechałam, odrąbał głowę.Był mi udręką w drodze."A tak naprawdę to bała się, że koń zacznie mówić, jak obeszła się z królewną.No i sprawy zaszły tak daleko, że wierny Falada musiał umrzeć.Usłyszała to prawdziwa królewna.Obiecała rzeźnikowi sztukę złota za pewną przysługę.W mieście była wielka ciemna brama, którą codziennie rano i wieczorem przechodziła z gęśmi, "Pod tą ciemną bramą proszę przybić głowę Falady, abym wciąż mogła go widzieć."Obiecał jej to czeladnik rzeźnika, odrąbał głowę i przybił ją pod ciemną bramą.

Gdy rankiem ona i Kürdchen pędzili gęsi pod bramą, mówiła przechodząc:

"Och, Falado, że też musisz tak wisieć."

A głowa odpowiadała:

"O panno królowo, że też musisz tak chodzić,

Gdyby to Twoja matka widziała,

Pękłoby jej serce."

I ruszyła w ciszy dalej za miasto.Pędzili gęsi na pole.A gdy była już na łące, usiadła i rozpuściła włosy, które były jak ze szczerego złota, a Kürdchen siedział i cieszył jak ona i chciał sobie parę wyrwać.Mówiła wtedy:

Wiej, wiej, wietrze

Unieś kapelusz w powietrze

Niech Kürdchen za nim gania

Aż do włosów uczesania

I wtedy nadciągał tak silny wiatr, że zwiał chłopcu kapelusz i niósł go po polach, że ten musiał za nim biegać.Gdy wrócił, włosy były uczesane i ułożone.Nie dostał żadnego włosa.Kürdchen był zły i nie rozmawiał z nią.Paśli gęsi aż do wieczora, a potem poszli do domu.

Następnego ranka, gdy pędzili gęsi pod ciemną bramą, rzekła dziewica:

"Och, Falado, że też musisz tak wisieć."

Falada odpowiedział

"O panno królowo, że też musisz tak chodzić,

Gdyby to Twoja matka widziała,

Pękłoby jej serce."

A w polu znowu usiadła na łące i zaczęła rozczesywać włosy, Kürdchen biegał i próbował je łapać, lecz ona szybko rzekła:

Wiej, wiej, wietrze

Unieś kapelusz w powietrze

Niech Kürdchen za nim gania

Aż do włosów uczesania

No i wiał wiatr, zwiał mu kapelusz z głowy i Kürdchen musiał za nim biegać, a gdy wrócił włosy były już dawno ułożone i nie mógł żadnego złapać.I tak paśli gęsi aż do wieczora.

Wieczorem, gdy wrócili do domu, Kürdchen poszedł do króla i rzekł:"Nie chcę dłużej paść gęsi z tą dziewczyną."- "A dlaczego?"zapytał stary król."Cały dzień mnie złości."Rozkazał mu więc król opowiedzieć, co to się z nią dzieje.A Kürdchen powiedział:"Rano, gdy przechodzimy ze stadem pod ciemną bramą, wisi tam końska głowa na ścianie, a ona do niej mówi:

"Och, Falado, że też musisz tak wisieć."

A głowa odpowiada:

"O panno królowo, że też musisz tak chodzić,

Gdyby to Twoja matka widziała,

Pękłoby jej serce."

A potem Kürdchen opowiadał, co działo się na łące, jak musiał biegać za swoim kapeluszem.

Stary król rozkazał mu, by następnego dnia znowu pognał gęsi, a sam z ranka, usiadł pod ciemną bramą i słuchał, jak dziewczyna rozmawia z z głową Falady.Potem poszedł za nimi na pole i schował się w krzakach na łące.Wnet zobaczył na własne oczy, jak gęsiareczka i pastuszek przypędzają stado, jak ona po chwili siada i rozpuszcza włosy, jak lśnią.A zaraz potem rzekła:

Wiej, wiej, wietrze

Unieś kapelusz w powietrze

Niech Kürdchen za nim gania

Aż do włosów uczesania

I uderzył wiatr, zaniósł daleko kapelusz chłopca, a ten musiał za nim biegać.Dziewczę zaś czesało i plotło w spokoju swoje loki, a wszystko to widział stary król.Poszedł potem cichaczem na zamek, a gdy gęsiareczka wróciła wieczorem do domu, zawołał ją na bok u spytał, dlaczego to robi."Nie mogę wam powiedzieć, nie wolno mi wylać żalu przed żadnym człowiekiem, bo tak przysięgłam pod wolnym niebem, inaczej straciłabym życie."Naciskał na nią i nie dawał jej spokoju, lecz nie mógł nic z niej wydobyć.Rzekł więc, "Jeśli mi nic powiedzieć nie możesz, poskarż się temu piecowi z żelaza,"i odszedł.Weszła więc do pieca i zaczęła się skarżyć i płakać żałośnie, wylała swój żal z serca i rzekła:"Siedzę tak opuszczona przez świat, a jestem przecież królewną, a fałszywa służka przemocą sprawiła, że musiałam zdjąć królewskie stroje.Zajęła moje miejsce u boku narzeczonego, ja zaś muszę służyć jako gęsiareczka.Gdyby moja matka to widziała, pękłoby jej serce."Stary król stał na zewnątrz przy rurze kominowej, nasłuchiwał i usłyszał, co rzekła.Wszedł więc z powrotem i kazał jej wyjść z pieca.Ubrano ją w królewskie stroje, a zdała się jako cud, taka była piękna.Stary król zawołał syna i wyjawił mu, że ma fałszywą narzeczoną, która jest zwykłą służką, a prawdziwa stoi tu, była gęsiareczka.Młody król uradował się z całego serca, gdy ujrzał jej piękno i cnoty.Urządzono wielką ucztę, na którą sproszono wszystkich ludzi i dobrych przyjaciół.Na pierwszym miejscu siedział narzeczony, z jednej strony królewna, a z drugiej służka.Służka była tak zaślepiona, że nie rozpoznała dziewczyny w lśniących ozdobach.Gdy już zjedli i wypili, a ich nastroje były wyśmienite, stary król zadał służce zagadkę, ile warta jest osoba, która tak a tak swego pana oszukała, opowiedział jej cały przebieg spraw i zapytał:"Jakiego wyroku jest godna?"Rzekła wtedy fałszywa narzeczona:"Nie jest warta więcej, jak tylko to, by ją nago wsadzić do beczki gwoździami nabijanej od środka i żeby ją konie ciągały w górę i dół uliczek, aż sczeźnie."- "To ty nią jesteś,"rzekł stary król,"i wydałaś wyrok na siebie.Niech tak ci się stanie."Gdy wykonano już wyrok, poślubił młody król prawdziwą małżonkę i we dwoje rządzili królestwem w pokoju i szczęściu.


Text view