trans-5206

Konik polny i mrówka

AuthorWładysław Noskowski
ATU280A
LanguagePolish
OriginFrance

Niepomny jutra, płochy i swawolny, Przez całe lato śpiewał konik polny. Lecz przyszła zima, śniegi, zawieruchy — Gorzko zapłakał biedaczek. "Gdybyż choć jaki robaczek. Gdyby choć skrzydełko muchy Wpadło mi w łapki... miałbym bal nie lada!" To myśląc, głodny, zbiera sił ostatki, Idzie do mrówki sąsiadki I tak powiada: "Pożycz mi, proszę, kilka ziaren żyta; Da Bóg doczekać przyszłego zbioru, Oddam z procentem — słowo honoru!" Lecz mrówka skąpa i nieużyta (Jest to najmniejsza jej wada) Pyta sąsiada: "Cóżeś porabiał przez lato, Gdy żebrzesz w zimowej porze?" "Śpiewałem sobie." — "Więc za to Tańcujże teraz, niebożę!"


Download XMLDownload textStory