trans-5226

Młynarz, syn jego i osieł

AuthorIgnacy Krasicki
ATU1215
LanguagePolish
OriginFrance

Nie wiem, gdzie ja to czytał, ale mniejsza o to. Miał jeden młynarz osła; tak zmęczył robotą, Iż nie wiedząc, co robić, Wolał sprzedać niż dobić. Wołał syna-wyrostka, co go w domu chował, I rzecze: «Żeby się nasz osieł nie zmordował W długiej drogi przeciągu, Zanieśmy go na drągu». Dźwiga stary i stęka, chłopiec jeszcze gorzej. Im szli dalej, im szli sporzej, Tym srożej trud uciemiężął. Gdy to postrzegli, Ludzie się zbiegli. Śmiechy się wzniosły: «Wzdyć to trzy osły! A ten najmniej, co na drągu». Niekontent młynarz z zaciągu, Rozumu się poradził, Syna na osła wsadził. Aż pierwsi, co napotkał, nuż się gniewać na to: «Ty na ośle niecnoto! - Rzekli do chłopca - a stary pieszo!». Więc do kijów gdy się spieszą, Aby ich złość nie uniosła, Zsadził syna, siadł na osła. Przechodziły dziewczęta, mówi jedna do drugiej: «Patrz, biedny chłopiec, jak do wysługi Ten stary go używa! Dziecię z pracy omdlewa, A dziad niemiłosierny, W taki upał niezmierny Pieszo go iść przymusza». To starego gdy wzrusza, Wsadził chłopca za siebie. Że dogodził potrzebie, Jedzie kontent z wynalazku. Ledwo co wyjechał z lasku, Znowu krzyk: «Jacy to głupi! A kto od nich osła kupi? Podróżą go udręczą, Ciężarem go zamęczą; Chyba skórę przedadzą!». «Nieźle oni coś radzą - Rzekł młynarz - chociaż i łają». Więc z synem z osła zsiadają, Aż znowu mówią przechodnie: «A któż to widział, aby wygodnie Osieł szedł wolno, a młynarz za nim. Wybacz, bracie, że cię ganim; Każdy z ciebie śmiać się będzie, Jak się nie poprawisz w błędzie». «Nie poprawię - rzekł młynarz - dość przymówek zniosłem; Chciałem wszystkim dogodzić, i w tym byłem osłem. Odtąd, czy kto pochwali, czy mnie będzie winił, Nie będę dbał nic o to; co chcę, będę czynił». Co rzekł, to się ziściło I dobrze mu z tym było.


Download XMLDownload textStory